
Znajdował się przy głównej drodze, jeszcze nie tak dawano przychodzili tu ludzie, słuchali kazań, pokładali wiarę w Boga, brali śluby i chrzcili dzieci. Ci, którzy odchodzili znajdowali miejsce wiecznego spoczynku w jego pobliżu. Administracyjnie podlegał parafii luterańskiej w Wojciechowie, skupiając mieszkańców Pawłowic, Idzikowic oraz Jakubowic, dziś zostały po nim zaledwie fundamenty, kawałki posadzki rozsadzanej korzeniami samosiejek. Porośnięte mchem schody prowadzą w miejsce, w którym stał kościół wybudowany w 1911, to z jego wieży trzy dzwony odlane z brązu oznajmiały mieszkańcom ważne wieści i podkreślały wydarzenia.



Kościół projektowało dwóch znanych architektów Kleina i Wolffa na zlecenie właściciela Pawłowic i Idzikowic – Eduarda Blomeyera. Była to budowla o prostokątnych nawie z umieszczoną nad gankiem drewnianą wieżą. Najprawdopodobniej wraz z wysiedleniem z tych ziem ewangelików świątynia została zniszczona jak większość kościołów ewangelickich, w zapomnienie popadł też przykościelny cmentarz. Z dawnej nekropoli zachowały się niektóre płyty nagrobne, cześć z nich poukładano na drodze wiodącej na pola by ją utwardzić. Pomimo że już nigdy na kościelnej wieży nie obudzą się dzwony pamięć o nim nie zginie. Stowarzyszenie dawnych namysłowian Namslauer Heimatfreunde ufundowało tablicę upamiętniającą kościół, nie wiem, czym się sugerowano, być może położeniem kamienia węgielnego pod budowę kościoła, ponieważ na tablicy widnieje data, 1909 jako rok wybudowania świątyni.